Duplikowanie sklepów www – nielogiczne ale opłacalne
Czy wiedziałeś, że konkurujące z sobą sklepy internetowe OleOle i Euro.com.pl należą do tej samej firmy? To samo można też powiedzieć o prowadzących z sobą batalie cenowe sklepach Media Markt i Saturn. Właścicielem obu marek jest jedna i ta sama firma.
To pozornie nie mające wiele sensu tworzenie sobie wewnętrznej konkurencji jednak przynosi efekty. Jaka jest w tym szaleństwie metoda?
Dlaczego firmy decydują się duplikować swoje sklepy?
W sieci aby zdobyć więcej klientów nie można otworzyć kolejnego sklepu w innej dzielnicy miasta. W sieci sklep jest tylko jeden a jego możliwości w pozyskiwaniu nowych odwiedzających ograniczone są przez poziom opłacalności marketingu. Po prostu w pewnym momencie nie opłaca się już inwestować większych kwot w działania promocyjne.
Po osiągnięciu tej granicy sklepy mogą już tylko poprawiać swoje strony internetowe aby lepiej namawiały odwiedzających do zakupu. Jednak to także jest możliwe do pewnego punktu. W końcu osiągnie się poziom bardzo zbliżony do tzw. maksimum globalnego, czyli najwyższego możliwego poziomu sprzedaży jaki może wypracować biznes.
Innymi słowy, po osiągnięciu poziomu (prawie) maksimum globalnego sklep maksymalnie eksploatuje swoją niszę i wszelkie inne sposoby pozyskania odwiedzających i klientów okazują się nieopłacalne.
Nie oznacza to jednak, że klienci się skończyli. Oni po prostu wolą coś innego. Nie są zainteresowani produktami w sklepie, nie przemawiają do nich jego reklamy, nie podoba im się jego wygląd i jak się po nim nawiguje, itd.
Co ma w takim razie zrobić sprzedawca? Nie zmieni drastycznie tego w jaki sposób jego sklep się reklamuje i w jaki sposób wygląda. Każda taka zmiana przyniosłaby tylko obniżenie dochodów spowodowanych odwróceniem się tyłem do osób, którym taki styl reklam i sklepu odpowiada.
Dlatego też takie firmy otwierają sklepy z identycznym lub bardzo zbliżonym asortymentem – sklepy, które teoretycznie ze sobą konkurują lecz razem mogą zyskać więcej klientów.
Metody różnicowania sklepów pseudo-konkurencyjnych
Drugi sklep może różnić się od pierwszego praktycznie wszystkim – wyglądem, podejściem marketingowym, cenami i promocjami. Zmiana któregokolwiek z tych elementów niesie za sobą duże konsekwencje i musi być dobrze przemyślana. Ze względu na to, że opisywanie wszystkich możliwości różnicowania wymagałoby napisania jeszcze kilku artykułów poniżej opisuję trzy popularne metody różnicowania wyłącznie cenami i ofertą.
1. Różne oferty i ceny
Ten sposób różnicowania sklepów jest wykorzystywany przez firmy, które chcą nowym biznesem celować do innej grupy docelowej.
2. Oferta taka sama ale inne ceny
Taki sposób jest popularny wśród firm, które nie chcą zbyt daleko odchodzić od rynku, w którym mają duże doświadczenie lecz nie chcą także robić sobie zbyt dużej konkurencji.
3. Oferta taka sama, ceny w promocji bardzo zbliżone ale inne ceny produktów poza promocją
Ten sposób różnicowania sklepów jest z kolei popularny wśród sklepów, które prowadzą ostrą walkę cenową z konkurencją i nie chcą tracić na ich rzecz klientów. Mamy tutaj więc przykład „przekazywania” klientów. Już tłumaczę co przez to rozumiem.
Wyobraź sobie dwa sklepy należące do tej samej firmy – A i B. Załóżmy, że mają bardzo niską, dobrą cenę na produkt X. Powiedzmy, że sklep A wycenia go na 99,95zł a sklep B na 99,99zł. Różnica prawie żadna więc na listach sklepów w porównywarkach cen pojawią się obok siebie.
Teraz do naszego wyobrażonego sklepu A wchodzi klient. Ogląda, czyta, porównuje i… opuszcza stronę.
Dlaczego?
Powody mogą być różne. Może chciał porównać oferty z konkurencją, może nie podobała mu się kolorystyka sklepu, nie mógł znaleźć jakiejś informacji, zapewnienia gwarancyjnego, czy też nie znalazł dobrze wycenionego innego produktu, który chciałby kupić w komplecie.
Tak czy inaczej nasz potencjalny klient sklep opuścił i… przeszedł do drugiego sklepu na liście w porównywarce cen. Sklepu, który wygląda trochę inaczej, ma trochę inaczej napisane teksty, inaczej rozwiązaną nawigację, w bardziej przejrzysty sposób informuje o gwarancji i oferuje produkt, który nasz klient chciał kupić w komplecie za niższą cenę. Jednym słowem – sklepu B.
Klient składa zamówienie.
2 rzeczy o których musisz wiedzieć przez założeniem drugiego sklepu
Po pierwsze, drugi sklep nie może korzystać z tej samej lub nawet podobnej grafiki co pierwszy. Jeśli chcesz aby ludzie uważali nowy sklep za całkowicie odrębny od pierwszego (a o to tutaj chodzi) to musisz zainwestować w nową szatę graficzną.
Po drugie, nowy sklep nie może mieć takich samych nazw produktów, opisów, i list produktów w kategoriach jak pierwszy.
Identyczne tytuły nie będą się dobrze sprawdzały w Google i wyszukiwarkach cen.
Identyczne opisy będą uważane przez Google za zduplikowaną treść co przełoży się na o wiele trudniejsze pozycjonowanie drugiego sklepu.
Jeśli do powyższych dodasz jeszcze identyczne listy produktów (takie same produkty w takiej samej kolejności na identycznych kategoriach) co w podstawowym sklepie, to Twój cały nowy sklep zostanie przez Google rozpoznany jako kopia i nie będzie się w ogóle pojawiał w wyszukiwarce.
Dlatego jeśli poważnie myślisz o założeniu drugiego sklepu to będziesz musiał też do tego podejść jak do dużego rozwinięcia obecnego biznesu a nie tylko prostego klona.
[signature]